Epilog.

 

    Domi delikatnie odłożyła ostatnie zdjęcie do pudełka, które znalazła na strychu i otarła łzy ze swoich policzków. Zaraz po tym przeniosła spojrzenie na Martinę, która z zamkniętymi oczyma wciąż powracała myślami do dni sprzed tylu lat. Dni, w których spotkało je tak wiele szczęścia, które jednak odeszło równie szybko, jak się pojawiło.
    Dopiero teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że uczucie, którym obdarzyła sławnego wtedy na cały świat Louisa Tomlinsona, wciąż drzemało ukryte głęboko w jej sercu. Nigdy potem nie spotkała nikogo, do kogo moglaby czuć tak wielką miłość. To nie miało jednak znaczenia, ponieważ Louis Tomlinson zniknął z jej życia już dawno temu. Piękny romans zakończył się, niestety nie happy endem.
    - Nie jestem pewna, czy powinnyśmy cieszyć się z tego, że to znalałyśmy.
    Marti powróciła już do rzeczywistości, obserwując teraz swoją przyjaciółkę ze łzami w oczach. Życie blondynki potoczyło się zupełnie inaczej niż Domi. Znów potrafiła odnaleźć się w miłości z Charliem, dzięki czemu założyli wspaniałą rodzinę. Szatynka wiedziała jednak, że pomimo tego, Zayn wciąż gościł w jej sercu, czy tego chciała, czy nie. Tak wielkie uczucia musiały pozostawić na nich pewne piętno. Piętno, które miało pozostać z nimi do końca życia.
    Domi westchnęła cicho, po czym podniosła się z łóżka, zamknęła wieko pudełka i chwyciła je w dłonie. Zaraz po tym ruszyła w stronę drzwi, odwracając się jeszcze, chcąc sprawdzić, czy Martina ruszyła tuż za nią.
    - Idziesz? - spytała, na co dziewczyna zrobiła zdziwioną minę. Wstała jednak z łóżka i ruszyła za przyjaciółką.
    Szatynka zaprowadziła je do salonu, gdzie Charlie zdążył rozpalić w kominku, zanim wyszedł z dziećmi na spacer. Dziewczyna wzięła głęboki wdech, po czym gwałtownym ruchem wrzuciła niewielki karton wraz z zawartością do ognia.
    - Co ty robisz?! - W głosie Martiny można było wyczuć desperację. - Przecież to...
    Domi posłała jej spojrzenie, przez które blondynka natychmiast ucichła. Po kilku sekundach kiwnęła głową, zgadzając się na to, co właśnie się stało. Przez następne kilka minut stały spokojnie, patrząc, jak ogień pożera wszystko, co przywołało w nich tak drogie im wspomnienia.
    Tym samym zamknęły w swoim życiu pewien rozdział. Rozdział, do którego nigdy więcej miały nie wracać.

    No i jest epilog! Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę koniec. Przyznam Wam się, że normalnie nie mogę powstrzymać się od łez, kiedy to dodaję. Jestem Wam tak bardzo wdzięczna za to, że dotrwaliście ze mną do końca. Za każde Wasze komentarze, słowa otuchy... za wszystko. Nigdy nie sądziłam, że opowiadanie te odniesie tak wielki dla mnie sukces. Jesteście wspaniali, naprawdę wspaniali.
    Przede wszystkim dziękuję mojej cudownej Marti, bez której to opowiadanie nigdy by nie powstało. Dzięki niej odnajdywałam wenę oraz motywację na kolejne rozdziały, które powstawały często dzięki jej cudownym pomysłom. Wierzcie mi na słowo, jest najlepsza.
    Większość z Was uznała, że chciałaby czytać kolejną część tej historii, jednak niestety nie wiem, czy pojawi się ona. Szanse są minimalne, aczkolwiek gdyby coś się zmieniło, na pewno dam znać! 
    Raz jeszcze dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna. Bez Was nie potrafiłabym pisać. Kocham Was, do zobaczenia! 
    PS: Dajcie znać w komentarzu czy bylibyście zainteresowani innym opowiadaniem mojego autorstwa x

    Ogólnie o blogu:
    Wyświetleń: 34 013
    Komentarzy: 267

    JESTEŚCIE NAJLEPSI, BUŹKA!

14 komentarzy:

  1. Boże, to już naprawdę koniec? ;-; Czytając epilog czułam się bardzo źle. Naprawdę źle. Polubiłam to opowiadanie i z chęcią czytałam, niecierpliwie czekałam na rozdziały, chociaż nie zawsze zostawiałam komentarz, a teraz...

    Nie wiem czy mam się cieszyć z takiego zakończenia czy nie. Z jednej strony dobrze, że jakoś sobie te życie ułożyły, a z drugiej... Louis i Zayn no!

    Uwielbiam Twój styl pisania i zdecydowanie jestem zainteresowana jakimś nowym opowiadaniem Twojego autorstwa i mam ogromną nadzieję, że takowe się pojawi!

    No nic, epilog ładnie napisany, chociaż wcale nie taki kolorowy. Przyszedł czas pożegnać się z tym opowiadaniem. ;((

    Czekam na nowe opowiadanie i pozdrawiam! ;-))

    [ostatnie-spojrzenie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę, że zakończyłaś to w ten sposób. Po prostu nie wierzę. Tak naprawdę szczerze trzymałam kciuki i miałam nadzieję, że Louis i Zayn zrobią wszystko, byleby tylko uratować uczucie, które kiedyś się zrobiło, a dziewczyny po prostu im wybaczą. Co prawda, zostały bardzo skrzywdzone, ale miłość potrafi wybaczyć coś takiego i właśnie dlatego miałam nadzieję, że jeszcze się pogodzą. A tutaj taka niespodzianka i nagle czytam, że Marti stworzyła z Charliem rodzinę :o Oczywiście cieszę się jej szczęściem, ale wiem też jednocześnie, że nigdy nie będzie w stanie zapomnieć o Maliku, a Domi o Louisie. To pozostanie na zawsze i nie zmieni tego nawet spalenie wszystkich wspomnień.
    Kochana, mam nadzieję jednak, że wyruszysz z drugą częścią, bardzo chciałabym czytać to opowiadanie dalej. No ale wszystko zależy od Ciebie. I oczywiście jestem jak najbardziej za, jeśli chodzi o coś nowego spod Twoich utalentowanych paluszków. Będę trzymała mocno za Ciebie kciuki i za Twoją wenę też. Dziękuję za to opowiadanie, które zawsze pomagało mi w tym, bym mogła się swobodnie rozmarzyć. I gratuluję dotrwania do końca! Gorąco Cię pozdrawiam, trzymaj się x

    OdpowiedzUsuń
  3. Epilog świetny :) Szkoda jednak, że tak ta historia się zakończyła... Czy mogłabym prosić o informacje na gg jeśli pojawi się 2 część?

    OdpowiedzUsuń
  4. Epilog mną po prostu wstrząsnął. Wszystko dlatego, że kiedy przy ostatnim rozdziale wspomniałaś o ewentualnej kontynuacji tej historii, uznałam, że jest iskierka na to, iż wszystko się jeszcze ułoży. Spodziewałam się, że epilog będzie bardzo refleksyjny i opisze, jak obie bohaterki starają się pozbierać po tych wyjątkowych wakacjach, a tu takie zaskoczenie, bowiem minęło kilka lat. Jestem rozczarowana, że Martina wróciła do Charliego. Niby wspaniale, że dali sobie szansę i nawet założyli rodzinę, jednak mam wrażenie, że w zachowaniu dziewczyny jest coś nieszczerego; w końcu w jednej chwili porzuciła go dla Zayna, a w następnej wręcz przyczołgała się z powrotem na kolanach. Ale jeśli Charlie daje jej szczęście i Marti czuje się przy niej bezpiecznie, to nie będę jej oceniać, w końcu ona sama wie, co dla niej najlepsze :) Z łzą w oku czytałam, jak Dominica wspomina swoje uczucie do Louisa. Wydaje mi się, że każdy z nas raz w życiu spotyka taką osobę, której nie da się zapomnieć, nawet jeśli znajomość trwałaby jedynie przelotnie i nie skończyła zbyt szczęśliwie. Uczucia po prostu w nas zostają, czego ta historia jest tego najlepszym przykładem. Wciąż ubolewam, że nie było happy endu, które ja wprost uwielbiam, ale rozumiem. Poniekąd to dodaje temu opowiadaniu naturalności.
    Bardzo Ci dziękuję za tę historię. Wiele razy się przy niej śmiałam, złościłam czy nawet płakałam, ale na pewno każda z tych chwil była mile spędzona i nie żałuję ani jednej. Szkoda, że to już koniec, naprawdę smutno mi się rozstawać z bohaterami, jednak zawsze będę trzymała kciuki za drugą część. Co do nowego opowiadania - jestem za! Poinformuj mnie na twitterze, gdy tylko zdecydujesz się publikować coś świeżego, na pewno wpadnę.
    Trzymaj się kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi smutno, że to już koniec :c Twoje opowiadanie naprawdę było bardzo ciekawe i szkoda, że już więcej nie przeczytam o przygodach tych bohaterów. Oczywiście będę czekać na kolejną część :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Halo kochana! :(
    Tak bardzo mi smutno, że to już koniec tego opowiadania, ponieważ bardzo się zżyłam z Martiną i Domi, ale także innymi bohaterami tej historii. Od początku potrafiłaś nas wzruszyć, ale także rozbawić. Nie każdy pisarz to potrafi, a ty tego dokonałaś. Cóż, przyznam, że liczyłam na inne zakończenie, bowiem jakoś sobie nie wyobrażam jednej przy boku Charliego, a drugiej samotnej. Wiem, że już od prologu było wiadomo, iż dziewczyny nie będą z Louisem i Zaynem, ale wciąż miałam tą cichutką nadzieję. Nie pomyśl sobie, że mnie zawiodłaś! Oczywiście, że nie! Napisałaś wspaniały epilog, stworzyłaś cudowną historię i coś czuję, że kontynuowanie tego opowiadania nie byłoby najlepszym pomysłem, bo zniszczyło by tą całą magię. Przekazałaś nam co chciałaś i jesteśmy ci za to wdzięczni. Bardziej liczę na to, że zaczniesz tworzyć coś zupełnie nowego, innego, ale równie dobrego. Czekam na twoje nowe opowiadanie, które na pewno będę czytać. Jesteś niezwykła i musisz o tym pamiętać. Nie marnuj swojego talentu, tylko od razu wydawaj książkę! Pozdrawiam serdecznie, Weronika :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże!!! Dlaczego koniec ?? Poplakalam sie tak jak przy poprzednich rozdzialach .. Fajnie by bylo jakby byla druga czesc :* buziaki kochana :* Dziekuje za te wspaniale emocje :*

    OdpowiedzUsuń
  8. To się nie może tak skończyć! Co to, to nie! Normalnie chce mi się ryczeć, że nie wiem! Mam ogromną nadzieje, że już niebawem napiszesz kolejną cześć.

    OdpowiedzUsuń
  9. nieeeeee! już koniec... taki krótki epilog... chlip, chlip. JA MUSZĘ PRZECZYTAĆ DRUGĄ CZĘŚĆ, KOBIETO! to nie może się kończyć takim unhappy endem! ja to bym widziała wielki comeback Zayna i Louisa do Marti i Domi, ślicznie proszę... mam nadzieję, że zdecydujesz się pisać part II, a jak nie to chociaż inne opowiadanie.... daj znać jeśli coś zdecydujesz ;) xx @Malgosiaa_

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie! Nie! Nie! Ja się tak nie bawię! :'((((
    Nie czuje nic. Jest mi zbyt smutno, aby coś odczuwać. Wszystko wiruje wokół mnie. Piękne zakończenie, piękne opowiadanie. Mam nadzieje, że będziesz pisać kontynuację lub nowyy blog. Czekam na info. @T_Samantha_T
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny epilog, cudownie napisany. Szkoda że to już koniec opowiadanie było naprawdę świetne.

    http://good-enough-fanfiction.blogspot.com/

    Miło by było gdybyś weszła i skomentowała, to wiele dla mnie znaczy z góry dziękuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak czytałam ten epilog to myślałam, że Domi zadzwoni do Louisa :c No a tak poza tym blog jest/był zajebisty
    👌👌👌👌👋👋👋😊😊😉😉😵😵

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak czytałam ten epilog to myślałam, że Domi zadzwoni do Louisa :c No a tak poza tym blog jest/był zajebisty
    👌👌👌👌👋👋👋😊😊😉😉😵😵

    OdpowiedzUsuń